wtorek, 7 lutego 2012
Miłość znaczyła...
Jak byłam mała to miłość znaczyła dla mnie tyle, co gdzieś znaleziona
stokrotka, która potem zwiędła, prawie nic. Miłość to była mama i tata,
ken i barbie, książę i królewna. Kiedy ktoś się całował, robiłam
śmieszną minkę, mówiłam "fuuj" i odwracałam głowę. Nie śniłam o niej,
nawet nie myślałam. Nie chciałam, żeby jakiś chłopak mnie przytulał.
Ważniejsze było układanie mebli w domku dla lalek i skakanie po
kałużach... teraz wszystko się zmieniło. Kiedyś, nigdy nie oddałabym
lizaka za spędzenie z Tobą czasu. Teraz, za 5 minut przy Tobie oddałabym
cały świat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz